Relacja z pobytu w Niemczech
W dniach od 21 do 25 sierpnia 2008 r. reprezentacja Jabłonki brała udział w uroczystościach Michelsmarkt, które miały miejsce w zaprzyjaźnionym Reichelsheim w Niemczech. Był to już 60 – ty jubileuszowy Michelsmarkt. Tegoroczne uroczystości odbywały się pod mottem ,,Reichelsheim w przestrzeni czasów”, oraz ,,Partnerstwa Europejskie”.
Otwarcia ,,Michelsmarkt 2008” dokonał Burmistrz Gminy Reichelsheim Pan Gerd Lode, który przywitał wszystkich obecnych , oraz życzył wszystkim dobrego świętowania.
W sobotę miało miejsce otwarcie wystawy branżowej i ,,Wioski Europejskiej”. W ,,Wiosce Europejskiej „ obok Węgrów z Nagymaniok i Francuzów z Pays De Bray, Gmina Jabłonka miała swoje stoisko, gdzie mieszkańcy Reichelsheim, oraz Polacy pracujący w tamtych okolicach mogli zapoznać się z orawskim folklorem i regionalnymi wyrobami. Mogli poznać smaki tradycyjnej kuchni regionalnej ( oscypki, korbacze, polska wędlina, kiszone ogórki, smalec domowy). Wszystkie te smakowitości przygotowali i prezentowali pracownicy „Barki”- Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym.
Dzięki folderom, które przywieźliśmy ze sobą, mieszkańcy zaprzyjaźnionego Reichelsheim mogli lepiej poznać nasz region i jego kulturę. Wielu z nich którzy byli już na Orawie z sentymentem wspominało nasz region.
Kulminacyjnym punktem tegorocznego festynu był pochód ulicami miasta . W barwnym korowodzie szli ludzie z wszystkich branż regionu, oraz z narodowości zamieszkujących tamte tereny. Razem z ,, Kołem Reichelsheim -Jabłonka” szliśmy w pochodzie w kolorach flagi polskiej i regionalnych strojach. Obustronne spotkania, referaty i rozmowy bardzo zbliżyły obie strony do podpisania w niedalekiej przyszłości partnerstwa gmin.
Przez wszystkie te dni trwały występy zespołów regionalnych, orkiestr, był pokaz mody, i różne wystawy , a wszystko po to by pokazać bogactwo kultury , tradycji oraz obecnej gospodarki tego malowniczego zakątka Niemiec. Świętowanie zakończyło się w poniedziałek wieczorem. Spotkaliśmy się tam z wielką serdecznością i życzliwością mieszkańców. W każdej chwili mogliśmy liczyć na ich pomoc. Mimo, że spędziliśmy ze sobą tylko 4 dni, to przy pożegnaniu każdemu łezka zakręciła się w oku.